PIRACI DROGOWI - Warszawa

Tragiczny finał jazdy pod wpływem alkoholu. 29-letni kierowca BMW rozbił się na przydrożnym słupie i uciekł z miejsca wypadku, pozostawiając w samochodzie troje rannych pasażerów. Stan jednego z nich był na tyle ciężki, że pomimo reanimacji podjętej przez służby, nie udało się go uratować. Do tragedii doszło w piątek wieczorem w Konstancinie-Jeziornej. Kierowcę BMW zatrzymano chwilę później w miejscu zamieszkania. Mężczyzna w wydychanym powietrzu miał 2 promile alkoholu.

Trzy osoby zginęły w wypadku, do którego około 9:30 doszło na DW 727 w Radystowie, na Mazowszu. Jak informuje policja, wszystko wskazuje na to, że kierujący osobowym subaru 38-latek, nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze, stracił panowanie nad samochodem i potrącił idącą wzdłuż drogi 70-letnią kobietę. Chwilę później samochód uderzył w betonowy przepust drogowy. 70-letnia piesza zginęła na miejscu, podobnie jak dwóch pasażerów podróżujących subaru - to mężczyźni w wieku 40 i 42 lat. Kierowca samochodu osobowego został ranny i trafił do szpitala.

Kierowca karetki włączył sygnały dźwiękowe, żeby ominąć korek i przejechać przez skrzyżowanie na czerwonym świetle. Nie włączył jednak sygnałów świetlnych co zwróciło uwagę inspektorów ITD z Warszawy w nieoznakowanym radiowozie. Jak relacjonują funkcjonariusze, mężczyzna w sposób niebezpieczny kierowca przejechał przez skrzyżowanie Marszałkowskiej i Alei Jerozolimskich, na czerwonym świetle. Kierujący karetką przyznał, że sygnały dźwiękowe włączył wyłącznie by ominąć korek i nie istniała żadna realna potrzeba ich użycia. Okazało się, że nie posiada on zezwolenia na kierowanie pojazdem uprzywilejowanym, a samochód, który prowadził nie był karetką pogotowia ratunkowego. Bus zarejestrowany był jedynie jako „pojazd specjalny” z przeznaczeniem „karetka sanitarna”.