PIRACI DROGOWI - #Pirat drogowy

"Jak solić to na grubo" - napisał nam Tomek, dołączając film z wypadku piaskarki/solarki, do którego doszło na węźle autostradowym na A4 w Pustyni, koło Dębicy. Do zdarzenia doszło w grudniu 2020 roku, ale film wcześniej nie był publikowany w internecie.

Lubartowscy policjanci wyjaśniają okoliczności wypadku, do którego w czwartek doszło w miejscowości Serniki. Jak informują funkcjonariusze, 26-letni kierowca BMW podczas wyprzedzania najechał na rowerzystę a następnie uderzył w drzewo. Kierujący rowerem, 52-letni mężczyzna, zmarł. Kierowca samochodu osobowego trafił do szpitala.

Teren zabudowany, łuk drogi, przejście dla pieszych, jazda pod prąd... Ile to punktów karnych, ktoś policzy? Film nagrany wideorejestratorem w Przytyku, koło Radomia. 'Patrz, jaka piz*a'.

Kierowca samochodu osobowego postanowił ukarać kierowcę ciężarówki za to, że ten miał zbyt długo wykonywać na skrzyżowaniu manewr zawracania ciężarówką z naczepą, przez co volvo nie zdążyło przejechać przez skrzyżowanie na tym samym cyklu świateł. Kierowca osobówki najpierw miał zacząć trąbić, po czym dogonił ciężarówkę i po jej wyprzedzeniu gwałtownie zahamował, doprowadzając do kolizji. Chwilę później wyszedł z auta, zrobił zdjęcia i... zadzwonił na policję. Nie widział jednak, że to, co zrobił nagrał wideorejestrator umieszczony w ciężarówce. Po przyjeździe policji, kierowca samochodu osobowego przyznał się do spowodowania kolizji i został ukarany mandatem karnym. Do zdarzenia doszło na drodze krajowej nr 79, na ul. Wojska Polskiego w Jaworznie, na Śląsku.

Szaleniec pędził autostradą pod prąd, prosto na czołówkę z innymi samochodami! Jak informuje GDDKiA, do dramatycznej sytuacji doszło w miniony weekend na autostradzie A1 w okolicach Włocławka. Kierowca wjechał na autostradę na węźle Włocławek Zachód i ruszył dalej pod prąd. Cudem nie doszło do wypadku, który w tej sytuacji mógłby skończyć się tragicznie.

Do bardzo poważnego wypadku doszło w nocy w miejscowości Kolonia Olszowa. Po przyjeździe na miejsce, strażacy zastali samochód osobowy, który najpierw uderzył w drzewo, po czym dachował. - Widok nas zszokował - komentują strażacy z OSP Ujazd. Jak się okazało, pomimo ogromnych uszkodzeń pojazdu, w środku nie było nikogo. Z relacji świadków wynika, że po wypadku BMW opuściło kilka osób, które uciekły pieszo. Szczegółowym wyjaśnieniem okoliczności wypadku zajęła się już policja.

Do bardzo niebezpiecznego wypadku doszło z końcem października w godzinach wieczornym na przejściu dla pieszych w Suszu. Jak ustalili policjanci, 34-letni kierowca hondy nie ustąpił pierwszeństwa pieszemu znajdującemu się na oznakowanym przejściu dla pieszych i potrącił go. Siła uderzenia była tak duża, że pieszy dosłownie wyleciał w powietrze i spadł na jezdnię kilkanaście metrów dalej. Ranny mężczyzna trafił do szpitala. Policja opublikowała nagranie z monitoringu, na którym widać moment wypadku.

Kierowca dostawczego volkswagena mało nie doprowadził do wypadku. Widząc jadący na sygnale samochód straży pożarnej zjechał na bok i po jego przepuszczeniu, wrócił na pas ruchu, nie patrząc w lusterka. Bezpośrednio za pierwszym samochodem jechał drugi wóz strażaków, a za nim kolejne dwa. Do zdarzenia doszło na drodze krajowej nr 94 we Wrocławiu.

Wymuszenie w Zgorzelcu na głównej

Najpierw kierowcy audi się spieszyło potem forda